Pierwszy trening…
Nie taki diabeł straszny jak…
…podobno 🙂
Pierwsze spotkanie poszło nam gładko. Pomiar, rozmowa i ogólne ustalenie planu działania.
Pani Aleksandra – trenerka pokazała mi klub i zaszczepiła ducha ćwiczeń. Omówiłyśmy sobie dietę, dostałam wytyczne i zaczęłam poznawać dostępny sprzęt – zakochałam się w bieżni 🙂 program na pośladki wprost uwielbiam!
Zapowiadało się książkowo.
Zderzenie z rzeczywistością nastąpiło na kolejnym spotkaniu, kiedy przystąpiłam do prawdziwego treningu.
Centymetry i kilogramy tak nie bolą jak odbicie w lustrze 🙁 🙁 🙁
Kiedy podczas ćwiczeń patrzycie na swoje krzywe ruchy w wielkim lustrze to jedyne co może przyjść do głowy to jedno pytanie:
JAK MOGŁAM DO TEGO DOPUŚCIĆ?!
Mimo, iż chciało mi się płakać na widok swoich bardzo niezgrabnych ruchów, krzywej postawy i niezgrabnej sylwetki postanowiłam dać z siebie więcej niż jestem w stanie. Zawsze wydawało mi się, że proste ćwiczenia takie jak wymachy rąk czy nóg nie sprawią mi najmniejszego problemu. Okazało się, iż tak zaniedbałam swoje ciało, że wszystko sprawia mi trudność a ciało jest zesztywniałe i zastane.
Dziewczyny nie odkładajcie tego na później! Człowiek myśli:
„a to tylko parę kilo”
I budzimy się, kiedy nasze ubrania leżą na nas jak na baleronie!!!! Tak, taka prawda.
Po zobaczeniu całej prawdy o sobie i skończonym treningu postanowiłam poprawić sobie humor na mojej miłości ♥♥♥
Bieżnia mnie odpręża i odgania złą energię. Polecam dziewczyny każdej z Was. Nie trzeba na niej biec, wystarczy szybki chód – wierzcie mi i tak się zmęczycie 😉
Przyznam szczerze, że bez trenerki większość ćwiczeń robiłabym nieprawidłowo i po łebkach.
Pani Ola dopingowała mnie i mobilizowała przy każdym ćwiczeniu a wierzcie mi większość sprawiało mi trudność.
STREFA RUCHU DZIĘKUJĘ ZA MOŻLIWOŚĆ OSOBISTYCH TRENINGÓW Z PANIĄ OLĄ 😀